Wesele Hotel Lamberton Marzka & Mat

Nie odkryję niczego nowego, jeśli napiszę, że sezon ślubny 2020 był dziwny i inny. Od marca pary i wszyscy z branży siedzieli jak na szpilkach, czekając na info czy będziemy się bawić w stodołach/pałacach/remizach. A jeśli tak, to w jakiej formie. No i pomiędzy telefonami od par, które odwoływały albo przekładały swoje śluby na przyszły rok, dostałam maila od Nich. Parafrazując jego treść: czy termin wolny, bo jeśli tak, to działajmy. A mnie dwa razy do takich rzeczy nie trzeba namawiać. 

Mamy więc wrzesień, pogodę w mocną kratkę, dekoracje prosto z dżungli (z nutką elegancji) i turbo zjawiskową parę. Spotkaliśmy się pod Warszawą, w Hotelu Lamberton, gdzie w jednym z apartamentów rozpoczęły się niespieszne przygotowania. Wspominałam już kiedyś, że to mój ulubiony etap całego reportażu? W tym wypadku okoliczności wyjątkowo mi sprzyjały – miałam wrażenie, że Marzena przyjechała tam prosto z sesji dla Vogue’a (zaraz zobaczycie, co miałam na myśli). Trochę szampana i śmieszków i zdjęcia robiły się same.

Ten ślub był zjawiskowy/jak z bajki/jak z marzeń – wybierzcie sobie, co tam chcecie. Mimo że pogoda nie taka, mimo że gości nie tyle ile planowali i mimo że zdjęć w plenerze nie było. Bo zebrali wokół siebie tych najważniejszych, tych, którzy zrobili im dzień i sprawili, że była to najgrubsza impreza w ich życiu. Wspomnienia z tego dnia – NA ZAWSZE.

Następna historia

Wesele Dworzyszcze Wola Kasia & Szymon